Naszą małą dzisiejszą pętlę zamykamy w Brigu, przejechawszy tunelem Simplońskim (blisko 20-kilometrowym, najdłuższym dziś) pod zachodnim krańcem Alp Lepontyńskich. Powrót już bez przesiadek — włoskie pendolino dowozi nas prosto do Lozanny. Z tylko 20-minutowym opóźnieniem!
Wycieczka wydaje się całkiem porządna, wszak to niemal 17 godzin — Boguś nawet nie ma pomysłów, by wykorzystać do końca bilet (ważny do 5 rano kolejnego dnia). Z drugiej strony — na mapie wcale dzisiejsza trasa nie wygląda imponująco. Zaliczamy raptem 4 kantony: Vaud, Valais, Uri, Ticino (do administracyjnej granicy Gryzonii na przełęczy Oberalp nie dotarliśmy), plus jedną piemoncką prowincję Verbano-Cusio-Ossola. Były za to rozmaite kolejki, w tym linowa i kilka zębatych. Były — niegdyś rekordowe — tunele. Ogólnie więc nie ma jednak co narzekać ;)
Ciekawe, co wymyślimy w roku 2020.
(i) Domodossola (271 m n.p.m.) →
Lausanne (455 m n.p.m.), 1 h 59 min (rozkładowo).
PS Już wiadomo, co wymyśliliśmy, zapraszamy: Cały dzień na linie i zębatce (2020).