Bogut wstaje z nas trzech najwcześniej i oczywiście zalicza całą sieć (wczoraj zdążyliśmy tylko trochę się tramwajami przejechać), a jeszcze przed 10 ruszamy do Gdańska. Dzięki wydłużonej niedawno autostradzie A1 docieramy tam dosyć sprawnie, choć już w samej stolicy województwa pomorskiego zdarza nam się chwilami utknąć.
W Gdańsku spędzamy cztery godziny, odwiedzając kilka z najważniejszych punktów (wstyd przyznać, ale ja nie znam miasta prawie wcale; dla odmiany mój brat trochę lepiej, a tata po prostu dawno nie był). Najpierw idziemy nabrzeżem przy słynnym Żurawiu, potem Długim Targiem. Wspinamy się też na wieżę Bazyliki Mariackiej (400 schodów ;) ), zjadamy obiad w naleśnikarni Lokomotywa i - tuż przed odjazdem na przystań promową - zaglądamy też przed stocznię.
Krótko przed 16 docieramy do Nowego Portu, skąd o 18 odpływamy na pokładzie
m/f Scandinavia.
(i) A1 Nowe Marzy - Rusocin, 87 km, 17,50 zł.
(i) Pellowski Cafe, Gdańsk, ul. Długa 40/42, naprzeciwko Ratusza.
(i) Naleśnikarnia Lokomotywa, Gdańsk, ul. Garncarska 30.