Prosto z promu jedziemy do stolicy Szwecji drogą nr 73. Kierujemy się od razu do zarezerwowanego schroniska młodzieżowego, położonego na jednej z centralnych wysp miasta, Södermalm.
Z zewnątrz jest to typowa - na tyle, na ile ją znamy - skandynawska architektura: pionowe deski, regularnie rozłożone okna, stonowana kolorystyka. Wewnątrz z kolei typowo schroniskowo (co też zresztą so Skandynawii pasuje) - bez specjalnych fajerwerków. W porównaniu do znanych mi schronisk jedna różnica - restauracja, choć tej obecność spowodowana jest pewnie tym, że poza schroniskiem IYHF jest tu też trzygwiazdkowy hotel.
Zgodnie z przewidywaniami bez problemu dogaduję się w recepcji po angielsku (w Szwecji można się tego spodziewać na każdym kroku, a co dopiero tutaj). Okazuje się, że z nagłych przyczyn proponują nam dwójkę + materac zamiast trójki. ("Nagłą przyczyną" okazuje się prawdopodobnie być pobyt koreańskiego chóru dziecięcego, który bierze udział w jakimś konkursie/zjeździe - więcej chórów z innych krajów spotkamy w mieście). Żeby było ciekawiej, oferta tej niekorzystnej dla nas zamiany uzupełniona jest o parę przydatnych rzeczy, jak na przykład śniadania czy garaż. Myślę, że to całkiem ładnie ze strony obsługi, że w ten sposób postanowiła problem rozwiązać - a dla nas, przygotowanych na różne warunki, znaczne utrudnienie to przecież nie będzie.
Po szybkim zakwaterowaniu ruszamy w miasto.
(i) Zinkensdamm - hotell & STF vandrarhem, Stockholm Södermalm, Zinkens väg 20.