Punktem obowiązkowym naszej wycieczki było rzecz jasna Muzeum Tramwajów (
Spårvägsmuseet), które faktycznie jest miejscem, w którym można zdobyć ogromną wiedzę o całej komunikacji miejskiej w Sztokholmie.
Jest to raczej dobre muzeum. To niestety oznacza, że trzeba mieć dużo czasu, żeby w pełni z jego dobrodziejstw skorzystać. Dodatkowo warto byłoby znać szwedzki, choćby żeby móc obejrzeć ze zrozumieniem filmy dokumentalne albo poczytać dawne artykuły prasowe.
Tutejszego języka na szczęście znać nie trzeba, by móc podziwiać zbiory historycznego taboru: tramwajów konnych i elektrycznych, omnibusów konnych, autobusów (i przyczepek z gazem), trolejbusów, wagonów kolejki miejskiej i metra. Oglądamy też m.in. ręcznie zmieniany sygnalizator uliczny, wiatę przystankową z kompletnie wyposażonym kioskiem, boks konia w stajni i mnóstwo innych ciekawostek. Zadowalający poziom interaktywności zapewniają: możliwość załadowania na tutejszą "kartę miejską" specjalnego biletu muzealnego pozwalającego przejśc przez postawioną obok bramkę, zestaw mundurów do przebrania się, kolejka muzealna w skali ogrodowej, a dodatkowo otwarte kabiny sterownicze pojazdów (choć to dużo bardziej dla dzieci - na ekranie jest film i zwiedzający nie ma wpływu na to, co się dzieje). Pewnie jeszcze o czymś zapominam.
W każdym razie czas spędzony w
Spårvägsmuseet był tego wart - polecam nie tylko zagorzałym miłośnikom tramwajów ;)
(i) Spårvägsmuseet, Stockholm Södermalm, Tegelviksgatan 22; wstęp 30 kr, ale bilet 3-dniowy upoważnia do wejścia bez dodatkowych opłat; dojazd np. autobusami nr 2, 55, 66 albo kolejką
Saltsjöbanan do stacji
Henriksdal i spacerem.