Witam serdecznie Czytelników! Nie rozpisywałem się tu ostatnio o różnych wyprawach, czas znów do tego wrócić. Tym razem spróbujemy coś na bieżąco.
Startuję na północ, by potem polecieć daleko na zachód, aż na drugą półkulę. (No dobrze, uważny Czytelnik widział już mój geoblog z Londynu – owszem, na drugiej półkuli już byłem, nawet dalej niż w
Uxbridge, bo na przylądku Roca. Ale nie byłem jeszcze tak daleko na zachodzie :) )
Zatem – powoli ruszamy :)
Zacznijmy jednak od tego, że pierwszy raz mam tu okazję wskazać na mapie nowy terminal
Portu Lotniczego im. Mikołaja Kopernika. Ogólnym komfortem sporo się od poprzedniego różni: mamy dużo przestrzeni, czasem do samolotów prowadzą nas rękawy, mamy już wybór kawiarni (choć trochę mi brakuje pieczątek z helikopterem z dawnego Voyage Café). Krótko charakteryzując – dużo chętniej przyjeżdżam na lotnisko z nieco większym wyprzedzeniem.
Dojazd? Bez zmian, tylko autobus 406 (od Dworcowej przez Podwale, pl. Orląt Lwowskich, Nowy Dwór). Z ciekawostką: pętelką zahaczającą o stary terminal. Uwaga na walizki na rondach – duża siła odśrodkowa jest ;)