Szybko przybywam do Lyngby i udajemy się z Anią na doroczną imprezę bożonarodzeniową, organizowaną przez wydział Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, na którym Ania pracuje.
Całkiem ciekawy zwyczaj, dotyczący większości (wszystkich?) duńskich instytucji i przedsiębiorstw. Za akcent świąteczny służy prośba o przyniesienie skromnych upominków, wrzucanych do wspólnej puli, o które później toczy się gra. W tym roku rzucało się kostką: kto wyrzucił „szóstkę”, mógł łapać prezent. Najpierw z góry, a potem z innych stołów. Przez moje ręce przewinęło się kilka, ale w końcu tylko Ani się jeden ostał. Taka gra ;)