Spędziwszy tu już dwa miesiące, zdążyłem zaobserwować, że plotki o ciągłych deszczach są mocno przesadzone. Niemniej nie można również powiedzieć, by ciągle świeciło tu słońce. Dlatego gdy trafia się słoneczna sobota, decydujemy się na wycieczkę.
Z różnych względów znajdujemy coś ciekawego w miarę w pobliżu. Nieoceniony okazuje się wyjątkowy blog podróżniczy –
Moja Zielona Irlandia – na którym zamieszczone są bardzo ciekawe opisy różnych irlandzkich ciekawostek. Co najważniejsze, autor zaznacza odwiedzone miejsca na mapie – pomaga nam to dziś w wyborze celu wyprawy.
Zaczynamy na najbliższej stacji Kolei Irlandzkich w Castleknock. Jest to zmodernizowany w ostatnich latach przystanek kolei podmiejskiej (
Commuter), kursującej z dworców Connolly i Pearse w Dublinie do Maynooth i Longford na północny zachód od miasta. Korzystamy z tego, że po 1600-milimetrowych torach też można podróżować z żabią kartą (
Leap Card) – nie martwimy się o bilety, musimy tylko znaleźć punkty, gdzie trzeba zameldować początek podróży.