Lago di Garda. Nie pamiętam stamtąd wiele, ale pamiętam, że było ładnie, spokojnie, nie tak upalnie jak nad morzem. A kąpałem się w jeziorze, a co! Sam chyba w dodatku ;) Gorzej, że przyspieszyłem zakończenie wakacji - trafiła mi się świnka. Choroba znaczy. Jak przez mgłę pamiętam wizytę u włoskiego lekarza, któremu o dziwo udało się rodzicom przekazać, co mi jest :D
Nad Gardą zatem tylko dwie noce... Kemping istnieje, ma się nawet dobrze chyba:
http://www.europasilvella.com/. Ale baseny na zdjęciach widzę te same ;)