Bilet jednodniowy pozwala — jak wspomniałem — jeździć również kolejkami górskimi. Na naszej trasie znalazło się następujące „naj”: kolejka linowa, która spośród wliczonych w nasz bilet wjeżdża najwyżej.
Żeby się tam dostać, z Montreux jedziemy do Brigu, by stamtąd podążać na północny wschód wzdłuż trasy
Matterhorn-Gotthard-Bahn, po której kursuje słynny
Glacier Express. Znany jest między innymi jako najwolniejszy ekspres na świecie, więc tym razem wybieramy zwykłe lokalne pociągi. Tak dojeżdżamy do Fiesch. Spacerem przez miasteczko idziemy na stację kolejki
*, gdzie dowiadujemy się, że ze względu na silny wiatr nie wjedziemy dziś na Eggishorn (stacja górna drugiego odcinka — 2869 m n.p.m.). Zadowalamy się więc naszym „naj”, czyli stacją w Fiescheralp na wysokości 2222 m n.p.m.
Słońce świeci, śnieg oślepia, a czas goni. Zresztą, bez nart nie pasujemy do towarzystwa. Wracamy na dół i śmigamy dalej — najpierw
PostBusem na stację, skąd kolejnym pociągiem MGB wspinamy się na przełęcz Furka (a właściwie:
tunel pod nią) i dalej do Andermatt.
(i) Montreux (390 m n.p.m.) →
Brig (672 m n.p.m.) →
Fiesch (1062 m n.p.m.), 2 h 11 min,
Fiesch ⇄
Fiescheralp (2222 m n.p.m.), 7 min (w jedną stronę),
Fiesch →
Andermatt (1436 m n.p.m.), 1 h 24 min.
* Piszę to rok później i jest już nieaktualne. W 2020 jest już czynna nowa stacja kolejowa z nową stacją dolną kolejki i nie trzeba nigdzie spacerować :O