Wstałem nie tak późno nawet, ale jak zadzwonił do mnie (do pokoju znaczy) pan z biura, to mnie trochę zaskoczył. Zadzwonił, żebym zszedł podpisać umowę. (W weekend biuro nieczynne). Zszedłem, zapłaciłem pierwszą ratę, wróciłem i walczyłem z MacPorts. Bez MacPorts nie mam GIMP-a, Octave'a i Gwyddiona. A to przydatne narzędzia są.
Zanim to wszystko jednak, zdążyłem zrobić zdjęcie widoku z okna podczas opadu śniegu. Dziś bowiem od rana padało: śnieg, deszcz i deszcz ze śniegiem. Może nie bez przerwy, ale przez większość dnia na pewno. Dlatego jakoś mnie do wyjścia nie kusiło, a jak już wyszedłem (o tym następne notki), to zmokłem.