Mieliśmy jechać do Bergamo pociągiem. Ha, ale to trzeba kupić bilet, zanim pociąg odjedzie. Dla nas - choćby dlatego, że jedyny wolny i działający automat nie przyjmował pięćdziesiątek - okazało się to zbyt trudne. Jedziemy godzinę później, więc dużo mniejszym ryzykiem jest jednak wzięcie autobusu z Mediolanu (godziny szczytu - stąd mowa o ryzyku).
Ale o pociągu jeszcze. Siedzimy sobie, a tu dwóch policjantów. "Documenti per favore, controllo normale", czy jakoś tak powiedział. Hm, władza jest władza, daliśmy. Jeden wziął telefon i dyktuje: "Carta d'identita polacca, il nome: whisky, Imola, Empoli (...), kilo, Imola, (...) Juventus, A(...), Novara". Drugi potem spisywał. O co chodzi? Nie wiemy.