W pierwszy wtorek, który tu spędziłem, wspomniałem o tajemniczym wieczornym lansie. Wówczas miejsca nie opisałem, także dlatego, że wiedziałem o moim nieuchronnym tam powrocie.
Miejsce to jako pierwsza poleciła mi Ania (którą także i w tym miejscu pozdrawiam, bo jest duuużo dalej od rodzinnych stron), która też trochę czasu w Dreźnie spędziła. Poza tym w jednej z pierwszych rozmów polecił mi je mój współlokator, którego kolega tam pracuje. W czym rzecz więc?
Ogólnie - klub jazzowy. Co ważne - z muzyką na żywo. Nie zawsze z jazzem, ale w zdecydowanej większości przypadków. A jeśli już z jazzem, to dosyć zróżnicowanym, o czym można się przekonać, spojrzawszy na stronę:
Blue Note Dresden.
W ów wtorek było trio pianino-kontrabas-perkusja. Aj, nie pamiętam ich nazwy. MRK, czy jakoś tak.
Wczoraj był
Paul Batto ze Słowenii, gitarzysta. Coś za szybko przeczytałem notkę na stronie klubu i spodziewałem się standardów jazzowych na pianinie, a miałem bluesa na gitarze, choć Batto i do gitary śpiewa owe standardy (było m.in. "Autumn Leaves"). No, i na szczęście bluesa też chętnie sobie posłuchałem :)
Najciekawszy w klubie jest jego układ przestrzenny, zupełnie niedostosowany do koncertów. Jest chyba pięć razy długi jak szeroki, przy czym scena jest ustawiona w środku. Obok sceny mogłyby się minąć dwie osoby, a dalej już jest kawałek blatu z wysokimi krzesłami i ściana. Między wejściem a sceną jest bar, w głębi - stoliki z miękkimi siedzeniami. W sumie to wejdzie tam może ze 40-50 osób ;)
Niektórym to może będzie trudno sobie wyobrazić, ale w całej Saksonii (podobnie jak w całych Niemczech), chyba od lutego zeszłego roku, obowiązuje całkowity i bezwzględny zakaz palenia w lokalach (między innymi). Jeśli dobrze zrozumiałem z ulotki w urzędzie, także na imprezach zamkniętych. No ale jak, jazz/blues bez dymu, spyta Czytelnik? Niezupełnie - albo z wcześniejszych lat, albo z chwilowego łamania przepisów, zapachu w środku jest wystarczająco dużo, bym jeszcze dziś czuł dym na ubraniu ;) Ba! nawet mi kartki przesiąkły.
Najgorsze i tak, że koncerty zaczynają się teoretycznie o 21, praktycznie (jak wczoraj) czasem o 21:45. Wczoraj na szczęście jakoś na tramwaje w dobrym momencie trafiłem.
Przy długim siedzeniu pojawić się może też problem, że jedyne, co oferują do przegryzienia, to orzeszki. Ale dosłownie za ścianą jest
Panino z całkiem niezłymi i sporymi ciepłymi bułami (np. półmetrową bagietką) z mnóstwem wersji do wyboru.
(i) Blue Note Jazz Club and Bar, Dresden Neustadt, Görlitzer Str. 2b; dojazd tramwajem linii 13 do przystanku
Görlitzer Str., choć można też liniami 6 albo 11 do przystanku
Bautzner Str./Rothenburger Str. bądź liniami 7 albo 8 do przystanku
Bischofsweg i podejść kawałek.