Po przyjeździe z Qrendi robimy jeszcze krótki spacer po Valletcie. Przede wszystkim chcemy zobaczyć Norwegian Gem, który widzieliśmy rano z hotelu. Dosyć szybko okazuje się, że to nie takie proste, bo właśnie wypływa...
Zaglądamy też pod konsulat honorowy RP. A właściwie PR_, bo na tabliczce napisane jest: HONORARY CONSULATE OF THE [___] REPUBLIC OF POLAND. Dawne PEOPLE'S zasłonięte jest małą płytką... Cóż, nie wysilił się Pan Konsul.
Tata jedzie po bagaże do hotelu. (Bagaże, brzmi dumnie; walizka i torba - przylecieliśmy Ryanairem w końcu z samym podręcznym ;) ). Z mamą polujemy na kartki pocztowe, a potem idziemy znów do Upper Barrakka Gardens: na Kinnie i pisać kartki.
Coby kartki były z pomysłem, pytam się kelnerki, jak po maltańsku będzie "Pozdrowienia z Malty".
- Hm.
Wait a minute. No bo wiesz, my zawsze piszemy po prostu
Greetings from Malta. Poczekaj, popytam kolegów.
Przyznaję, trochę się dziwię. Najważniejsze, że po chwili odpowiedź otrzymuję. I że nikt z adresatów moich kartek maltańskiego pewnie nie zna, więc nie będzie wiedział, że te pozdrowienia to takie tylko trochę maltańskie ;D Inna sprawa, że nie udaje mi się wszystkich napisać do momentu, aż przyjeżdża tata. Zbieram manatki i jedziemy na lotnisko.