Dziś siedzimy na kempingu. Trochę odpoczynku, trochę opalania ;) , trochę polowania na szczygły (mogło być lepiej). Pod wieczór tylko krótki wypad do sklepu.
Jeszcze o naszym najważniejszym sąsiedzie. Zaraz za płotem, naprzeciwko naszego namiotu, tuż za kortem tenisowym (patrz zdjęcie satelitarne) miał klatkę paw. Paw miał to do siebie, że średnio raz na godzinę skrzeczał. Raz na godzinę. Przez całą dobę. Tata nie mógł spać (podobno). Z kolei we wszystkich moich snach, które pamiętałem, pojawiał się paw. Ciekawe, dlaczego, prawda?
Nawiasem mówiąc, ciekawostki ornitologiczne i florystyczne to kolejna zaleta kempingu "I Pini". Przy namiocie rosły surmia bignoniowa i robinia hispinia, latały szczygły, kosy, sikory modre, jaskółki, a nawet dzięcioł ;) I parę jeszcze takich, których nie rozpoznałem.