I przyszedł znów piątek, to moja ekipa z firmy (ekipa
"berlińska" + Ralf, drezdeńczyk) zaplanowała wieczór "na mieście". Nie planujemy tutaj może wielkich szaleństw, ale trzeba pamiętać, że większość moich kompanów to przyszli fizycy ;P I ja sam przecież też z imprezowania raczej nie słynę ;)
Skoro już o fizykach. Kiedyś Fabian opowiadał, jak podczas poprzedniej praktyki gdzieś w Hamburgu bał się powiedzieć szefowi, że wyjdzie wcześniej, bo dziewczyna przyjechała. W końcu się odważył. Co usłyszał? "Chłopie, czemuś wcześniej nie mówił?! Fizycy nigdy nie mają dziewczyn! Idź do niej i dbaj o nią! A następnym razem dostaniesz cały dzień wolnego".
Od czego zaczynamy więc? Od piłkarzyków. Nie pierwsza to zresztą nasza wizyta w
Groove Station, byliśmy już 20 maja. Że piłkarzyki dobra rzecz, tłumaczyć chyba nie muszę ;) Ciekawsze jest co innego. Mniej więcej do 21 klub jest zupełnie pusty. Na piłkarzykach nikogo, na bilardzie nikogo. Hm, w sumie we Wrocławiu też nie uprawiam clubbingu, więc nie wiem, jak to jest ;)
(i) Groove Station, Dresden Neustadt, Katharinenstr. 11-13; dojazd np. tramwajem linii 13 do
Görlitzer Str. albo czymkolwiek do
Albertplatz.